czwartek, 20 listopada 2025

Wiatr od morza. Sztorm. Magdalena Witkiewicz

 Cześć kochani, dzisiaj odpoczniemy od Sagi o Ludziach Lodu, gdyż wpadła mi w ręce inna,  wyjątkowa książka, którą warto uwiecznić na blogu. Wiatr od morza. Sztorm. autorstwa Magdaleny Witkiewicz okazała się nostalgiczną podróżą do czasów PRL, która wciągnęła mnie bez reszty. Zapraszam do krótkiej recenzji, ale już  teraz zdradzę, że będę chwalić, chwalić i jeszcze raz chwalić.

Na samym początku zachwyciłam się okładką. Moim zdaniem jest cudowna, taka retro, niczym plakat z lat 80-90. W posłowiu autorka zdradziła, że okładka jest właśnie zrobiona na podstawie plakatu, świetny pomysł, który współgra z treścią książki. 


Boki książki także są pięknie nadrukowane, a w środku znajdziemy czarno-białe mini grafiki.


Następnie przeczytałam zapowiedź o czym jest książka. Współczesna kobieta wraca wspomnieniami do czasów, kiedy była nastolatką, czyli lat 80. Dla mnie jest to bardzo ciekawy i nostalgiczny okres, kojarzy się z młodością mojej mamy, chociaż sama też wychowałam się w czasach walkmenów, zabaw na trzepaku, pralki Frani, kaset VHS i magnetofonowych. Mam do tego ogromny sentyment, może dlatego ta publikacja zrobiła na mnie takie wrażenie.

Anna, główna bohaterka, wspomina czasy, kiedy chodziła do liceum. Przeplata to z teraźniejszością, porównując jak zmieniło się otoczenie i ludzie. Mówi o tym, jakie wnioski wyciągnęła z życia, że wszystko dzieje się po coś, a przeszłości nie da się zmienić. Mocno podkreśla, że zawsze mamy jakiś wybór, który prowadzi do różnych konsekwencji i to właśnie nasze wybory w dużym stopniu determinują nasze życie. Bardzo to ze mną rezonuje, dokładnie takie samo mam podejście do życia.

Fabuła zahacza o lata przed, w trakcie i krótko po stanie wojennym, widziane z perspektywy głównie licealistów i trochę ich rodziców. To bardzo ciekawe, jak różnie można było podchodzić do tych wydarzeń. Jedni chcieli walczyć o Polskę, działali w opozycji, inni nie chcieli się w to mieszać i udawali, że nic się nie dzieje, a jeszcze inni za wszelką cenę chcieli uciec. Zastanawiam się jaka byłabym ja, gdybym żyła w tamtych okresie... znając mój asekuracyjny charakter, starałabym się żyć normalnie, z nadzieją że będzie w końcu lepiej.

Z książki możemy również dowiedzieć się o obyczajach panujących w latach 80. Anna wraca wspomnieniami do tego, jak wyglądało codziennie życie jej i jej znajomych, co jedli, czego słuchali, jak wyglądała nauka oraz spędzanie czasu wolnego.


Były to czasy wielkiej radości, miłości i beztroski, potem strachu, wątpliwości, a na końcu smutku ale i nadziei... Była też tajemnica, która zostaje ujawniona wiele lat później. Na prawdę książka ma do zaoferowania tak dużo, że trudno wszystko wymienić.

Posłowie i podziękowania też warto przeczytać, bo autorka zdradza wiele ciekawostek z  okresu powstawania książki oraz zapowiada drugą jej część. Z przyjemnością sięgnę po kontynuację i oczywiście znowu zachwycam się grafiką, która współgra z poprzednią.

Nie muszę chyba dodawać, że zachęcam do sięgnięcia po Wiatr od morza. Sztorm. A może już ją czytaliście i podzielicie się wrażeniami?

Życzę miłego dnia i do następnego 💜

wtorek, 4 listopada 2025

Halloween 2025

Autor: chat GPT 👻

Dzień dobry w ten cudownie słoneczny listopadowy dzień 🍁🍂 Halloween już za nami, a że jest to moje ulubione "święto" w całym roku, chciałam uwiecznić na blogu jego wspomnienie. Przy okazji przypomnę sobie zeszłoroczną imprezę, a od teraz postaram się co roku robić halloweenowy post. W końcu magia, mrok i potwory również są tematyką tego bloga😉

Halloween spędzałam u koleżanki. Właściwie były to jej urodziny, które połączyła z tym strasznym, mrocznym klimatem. Mistrzostwo 😈

W tym roku ponownie postawiłam na przebranie w kolorze białym (w zeszłym roku byłam upiorną Panną młodą). Lubię to połączenie białego z krwią, wygląda elegancko, ale mega niepokojąco i nieco creepy. Tym razem byłam mumią - Kleopatrą, czyli strasznie i kobieco 💀


Strój składał się z następujących elementów: białe podkolanówki z plamami krwi, białe leginsy oraz dwie koszulki. Jedna zamiast spódniczki (nie udało mi się kupić), druga jako górna część garderoby. Całość stroju owinęłam dosyć niedbale bandarzami oraz pasami z  potarganego prześcieradła. Aby się trzymało, przyszyłam w strategicznych miejscach nicią lub spięłam agrafką. 


Dodatki to naszyjnik, kolczyki oraz diadem z koralikami, które kupiłam na Temu. Miałam też perukę, ale ostatecznie postanowiłam zostawić swoje włosy, które przyciemniłam tonerem i wyprostowałam.

Makijaż to głównie oczy, niebieski nad powiekami to farba do twarzy, na powiekach mam czarny cień i jest oczywiście wyrazista kreska zrobiona eyelinerem. Nałożyłam na skórę trochę złotej, brokatowej farby do skóry.


Wisienką na torcie było babranie się w sztucznej krwi, nie wiem czemu sprawia mi to taką przyjemność 😁

Właściwie strój jest bardzo łatwy do wykonania, a robił wrażenie, do tego był wygodny i nie było mi w nim za gorąco.

Poniżej mój strój z zeszłego roku. Sukienkę oraz welon uszyłam z firanki, pod spodem miałam podszewkę z jakieś spódnicy. Sztuczne kwiaty kupiłam w sklepie po 5 zł i ubabrałam krwią. Do tego miałam tatuaże pająki czarne wdowy, które wyglądały na niemal prawdziwe, obrzydliwe były. Nawet wzięłam halloweenowy ślub 😁




Nie mogę się doczekać przyszłorocznego Halloween, już myślę nad strojem 😅 Może macie jakieś pomysły?

A wy obchodzicie Halloween? Lubicie się przebierać? A może uważacie, że jest to dziwaczny Amerykański wymysł i powinien tam zostać? 

Życzę przyjemnego tygodnia, oby był tak słoneczny jak dziś 😊

czwartek, 30 października 2025

Recenzja tomu I, pt.: "Zauroczenie"


Tom I

"Zauroczenie"


Opis tomu:

Silje, córka Arngrima, miała zaledwie 17 lat, gdy zaraza w 1581 roku zabrała wszystkich jej bliskich. Wygłodniała, zziębnięta, z dwójką osieroconych, przygarniętych dzieci, podążała ku miejscu za miastem, gdzie palono zwłoki zmarłych; tak bardzo pragnęła rozgrzać się przy ognisku. W tej dramatycznej chwili zaopiekował się nią tajemniczy mężczyzna - człowiek z rodu Ludzi Lodu...

Moja opinia:

"Zauroczenie" jest tomem, który przeczytałam największą ilość razy i zawsze powracam do niego z sentymentem. To tutaj zaczyna się ta niesamowita, pełna przygód, miłości i magii saga. Nie da się przejść obok niego obojętnie i mogę się założyć, że nawet jeżeli komuś nie do końca się spodobał, ale przeczytał sagę, to czuje ten dreszcz związany z początkiem, z poznaniem Tengela i Silie, z pierwszym kontaktem z Ludźmi Lodu i z ich historią. 

"Zauroczenie" to część, w której wiele się dzieje, ale równocześnie jest nieco mniej magii niż w późniejszych tomach. Rekompensuje nam to pełne napięcia spotkanie Silie z Tengelem oraz dotarcie do Doliny Ludzi Lodu. Uwielbiam ten fragment, kiedy przed Silie otwiera się widok na siedziby ludzi lodu. Otoczona górami, odcięta od świata, ale jakże piękna, tajemnicza i magiczna dolina. 

Pierwsza część sagi o ludziach lodu zawsze będzie mieć szczególne miejsce w moim sercu i jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócę. 

Rysunek przedstawia scenę, kiedy malutka Sol była ciężko chora, a Silje czuwała przy niej...ta scena chwyciła mnie za serce.


Na koniec dodam, że popłakałam się na ostatnich kartach książki, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło. Zgadnięcie, która scena mnie tak wzruszyła? ;)

Jutro Halloween, dzień który od podstawówki mnie intrygował i pobudzał do działania 😁 Wybieram się na imprezę przebieraną, więc postaram się wrzucić potem jakieś zdjęcia😏

Życzę strasznego, mrocznego i zabawnego Halloween, a dla tych, którzy nie obchodzą po prostu miłego piąteczku i weekendu 💜

piątek, 10 października 2025

Recenzja tomu 33, pt.: "Demon Nocy"

Dzień dobry kochani po baaaardzo długiej przerwie 💜Mam nadzieję że są czytelnicy, którzy nie zwątpili w to, że kiedyś wrócę do blogowania i do Sagi o Ludziach Lodu 🙈Chociaż tak na prawdę z naszej kochanej serii nigdy nie zrezygnowałam i bardzo często jestem przy niej myślami. Jest to ten element moich zainteresowań, który mam nadzieję nigdy nie zniknie z mojego życia.

Aby uczcić troszeczkę mój powrót, dzisiejsza recenzja będzie nieco dłuższa niż poprzednie. Uwaga, jest trochę spojlerów, ale nie do końca wszystko zdradziłam;) Miłego czytania :)


Tom 33

"Demon Nocy"



Lilith, piękny i zmysłowy Demon Nocy, na rozkaz swojego pana Tengela Złego, pozostawia w Lipowej Alei swoje dziecko. Demoniątko miało za zadanie śledzić Ludzi Lodu, nawiedzać ich w koszmarach sennych i donosić Tengelowi o tym, co się dzieje i co usłyszy. 

  Nikt nie miał pojęcia o jego istnieniu, gdyż ludzie nie byli w stanie zobaczyć Demonów Nocy, Tengel wybrał sobie więc idealną istotę do swojego planu. Nie przewidział jednak, że jedna z mieszkanek Lipowej Alei nie dość, że zobaczy Demona, to jeszcze wejdzie z nim w nietypową i niebezpieczną relację. Vanja, wszak była wnuczką samego Lucyfera, nic więc dziwnego że to właśnie ona odkryła obecność dziwnego gościa w swoim pokoju. Demona nazwała Tamlinem i odtąd postanowiła się nim potajemnie opiekować i pilnować, aby nie uprzykrzał życia innym. A Talmin potrafił robić to doskonale, poza tym miał zadanie, z którego był bardzo dumny i starał się jak najlepiej z niego wywiązywać. 

  Z biegiem czasu, relacja między Vanją i Tamlinem nabierała tempa. Demon wciąż był okrutnie złośliwy, ale zaczął interesować się młodziutką dziewczyną w sposób erotyczny. Vanja musiała przyznać, że Demon pod tym względem również nie jest jej obojętny, jednak podczas gdy on uważał ją za obiekt uciech cielesnych, ona z biegiem czasu pokochała go całym sercem. Niewątpliwie była to dramatyczna relacja, która okazała się zgubna dla każdego z nich. Tamlin został ukarany za kontakty z człowiekiem i zdradę, Vanja miała złamane serce i rozdartą duszę, bo wiedziała, że już nigdy go nie ujrzy, a jego nienawiść do niej nie miała granic.

  Pewnego dnia w Lipowej Alei zjawił się niezwykły człowiek. Marco, syn samego Lucyfera postanowił prosić Vanję o pomoc. Powierzył jej misję, obalenia władzy Tengela Złego nad Demonami Nocy. Dziewczyna dostrzegła możliwość uratowania ukochanego Tamlina, mimo że Marco nie dawał temu żadnych szans. W asyście dwóch, ogromnych czarnych wilków, poprzez koszmary senne, zaczęła się niebezpieczna i straszna podróż Vanji do siedzib Demonów Nocy. 

  Nikt nie wierzył w to, że uda jej się ocalić Tamlina. Nikt nie wierzył, że Demon zdoła pokochać człowieka. Nie było najmniejszych szans, aby Vanja i Tamlin mieli jakąkolwiek wspólną przyszłość...

***

Przeczytałam tą część poraz czwarty? A może piąty? Straciłam już rachubę. Jest to bez wątpienia jeden z moich ulubionych tomów, chociaż czytając go kilka dni temu, zaczęłam zastanawiać się, dlaczego? 

Pierwszy raz czytałam Demona Nocy jako młoda nastolatka. Nic więc dziwnego, że zakazana i zmysłowa miłość Tamlina i Vanji tak mnie zauroczyła. Jednak czytając tę część teraz, czyli 20 lat później, już nie czuję tych fajerwerków. Historia nadal jest cudowna i wzruszająca, ale trudniej mi się już zachwycać związkiem demona i nastolatki. Pozostaje pewien niesmak związany z wiekiem Vanji. Wszak, kiedy Tamlin pobudził jej najintymniejsze struny, miała zaledwie 14 lat... 16 lat w ich najbardziej gorącym okresie. Poza tym nie mam pojęcia, w jaki sposób Tamlin mógł sprawić, że Vanja go pokochała. Od samego początku był dla niej złośliwy, wyzywał ją, nie miał do niej szacunku. Zaspokajał ją jedynie cieleśnie, poza monetami ich zbliżeń Tamlin nie uczynił dla Vanji nic dobrego. Ciężko mi sobie teraz wyobrazić, że będąc tak traktowanym, można kogoś pokochać. Być może jednak jest to spowodowane młodym wiekiem Vanji, brakiem doświadczenia i zaślepieniem, którego ja, mając już tyle lat ile mam, nie potrafię już zrozumieć.

Mimo tego nadal kocham ten tom i uwielbiam postać Tamlina i sam pomysł na fabułę. Vanja nigdy nie była mi bliska, niby odważna, kochająca, tragiczna, ale czegoś jej brakowało. 

Jestem bardzo ciekawa, jakie wy macie odczucia odnośnie tomu Demon Nocy. Co sądzicie o głównych bohaterach i ich relacji?

Na koniec taki mały rysuneczek, przedstawiający Tamlina uwięzionego w Najgłębszej Czeluści 😢 Trzymajcie się cieplutko w ten jesienny czas i do następnego 😘



P.S Na oryginale rysunku Tamlin ma delikatnie zielony odcień skóry ale aparat za nic nie chciał tego uchwycić :/


poniedziałek, 25 września 2023

Recenzja tomu 30 pt.: "Bestia i Wilki"

 Tom 30

"Bestia i wilki"

Opis tomu:

Bliźniacy Ulvar i Marco różnili się od siebie tak bardzo, jak tylko to między braćmi jest możliwe. Marco był piękny niczym młody bożek, Ulvar natomiast przypominał najstraszniejszą bestię. Ludzie Lodu wiedzieli, że każdy z braci ma do spełnienia specjalne zadanie, nikt jednak nie mógł uwierzyć, by jakiekolwiek dobro mogło przyjść za sprawą Ulvara, który był zły jak najprawdziwszy diabeł...

Moja opinia:

Bestia i Wilki jest jednym z tych tomów, od których nie mogłam się oderwać. Moim zdaniem historia dwujki wyjątkowych bliźniąt, synów Sagi, jest jedną z ciekawszych w serii. Marco i Ulvar zasługują na podium, jeśli chodzi o ich wygląd, charakter oraz o ich przygody, chociaż ten ostatni element zdecydowanie należy do Ulvara. Czytając o jego zachowaniu miałam wrażenie, że już gorzej być z nim nie może, ale okazywało się inaczej. Nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek inny dotknięty złym dziedzictwem, aż tak uprzykrzał życie Ludziom Lodu. Margit Sandemo bardzo dokładnie i dobitnie pokazała, jak może wyglądać życie z kimś takim i że niestety nie zawsze udaje się okielznać zło zasiane w sercach obciążonych.

Tak jak mówiłam, tom jest wyjątkowy i porywający, a do tego wzruszający i dający nadzieję. Bardzo zachęcam do przeczytania tej części, historia Ludzi Lodu coraz bardziej się rozkręca i nieuchronnie zbliża ku finałowi.

Recenzja tomu 29 pt.: "Miłość Lucyfera"

 Tom 29

Miłość Lucyfera

Opis tomu:

Saga Simon należała do wybranych w rodzinie Ludzi Lodu. Kiedy otrzymała wiadomość, że krewni w Norwegii potrzebują jej pomocy, niezwłocznie wyruszyła w pełna trudów i niezwykłych przygód podróż. Los chciał, że za współtowarzyszy miała dwóch fascynujących młodych mężczyzn. Jeden z nich od pierwszego wejrzenia zapłonął gwałtowną namiętnością do pięknej Sagi i było raczej wątpliwe, czy drugi jest wystarczająco silny by zapobiec katastrofie...

Moja opinia:

Jest to bez wątpienia jedna z najważniejszych części Sagi o Ludziach Lodu, można powiedzieć że przełomowa. Dzięki głównej bohaterce dwa wyjątkowe "rody" łączą siły, dzięki czemu walka z Tengelen Złym nabiera nowego wyniaru. Mało tego, jesteśmy świadkami niesamowitej historii, która ma swój początek niemal u zarania dziejów ludzkości, a która będzie oddziaływać na Ludzi Lodu do samego końca ich historii. Jednak o tym dowiemy się dużo później, natomiast czytając Miłość Lucyfera, nie mamy jeszcze o tym pojęcia;)

Sama książka jest dla mnie trudna w ocenie. Czytając ją teraz, po raz drugi, byłam pozbawiona tak ważnego tutaj elementu zaskoczenia. Jednak pamiętam, jakie niesamowite wrażenie zrobiła na mnie za pierwszym razem. Tom jest pełen napięcia, wyczekiwania, strachu i elementów zaskoczenia. Jest też dla mnie jedną z najbardziej wzruszających części, która bardzo mocno zapisała się w mojej pamięci. 

Główni bohaterowie - Saga, Paul, Marcel, a potem także Henning z Ludzo Lodu, zostali świetnie wykreowani, a każdy z nich wniósł swoją własną, unikatową atmosferę podczas czytania. Można tylko żałować, że było o nich tak niewiele.

Żeby nie było tak kolorowo, to wspomnę o moim zawodzie, jeśli chodzi o wątek walki Sagi z Szarym Ludkiem. Co prawda w książce wyjaśniono, dlaczego przebiegała ona tak, a nie inaczej, ale mimo tego mogła być lepiej opisana, a sam Szary Ludek ciekawiej przedstawiony.

Zakończenie jest szokujące i nadszarpnęło moją szybko wzruszającą się duszę. Szykujcie chusteczki i szybciutko sięgajcie po kolejną cześć, aby dowiedzieć się, co było dalej...a będzie się działo;)

piątek, 14 kwietnia 2023

Recenzja tomu 28 pt. "Lód i ogień"

Zapraszam na recenzję 28 tomu serii "Saga o Ludziach Lodu" autorstwa Margit Sandemo. 

Przy okazji chciałam się nieco wytłumaczyć ze swojej nieobecności w blogosferze, zarówno na moich blogach, jak i waszych. Ostatnio wzięłam na siebie kilka czasochłonnych projektów, a mianowicie projekt przepiśnika, haft na spodniach oraz ogródek warzywny. Końca tych przedsięwzięć nie widać, więc nie planuje szybkiego nadrobienia blogowych zaległości, wybaczcie 🙏Do tego postanowiłam ograniczać korzystanie z telefonu, a jedynie na telefonie korzystam z mediów społecznościowych. Mam jednak nadzieję, że przy okazji jakiegoś dłuższego urlopu napiszę obiecane recenzje książek o odżywianiu oraz uda mi coś narysować, ale przede wszystkim pooglądam Wasze wpisy ❤


Tom 28

Lód i ogień


Opis tomu:

Belinda była wiecznym utrapieniem rodziny. Nierozgarnięta, gapowata dziewczyna kryła się zawsze w cieniu starszej, ślicznej i utalentowanej siostry Singe. Kiedy po raz pierwszy spotkała Viljarda z Ludzi Lodu, odludka i samotnika, przeraziła się. O viljarze mówiono, że jest szalony, a jego oczy były zimne jak lód...

Moja opinia 

Kolejny tom nieco podobny w odbiorze do poprzedniego. Poznajemy ciekawych, wyrazistych bohaterów, dzięki którym fabuła staje się interesującą, mimo że nie jest szczególnie porywająca. Niewątpliwie pierwsze skrzypce gra tu tajemniczy, nieco mroczny syn Eskila i Solveig- Viljar. Ale nawet nieśmiała i nieporadna Belinda nieraz zaskakuje nas swoim zachowaniem. Dziewczyna ma coś w sobie, co sprawia że łatwo ją polubić i kibicować jej w drodze do spełnienia marzeń. On i ona to tytułowy lód i ogień, tylko co powstanie z takiej antagonistycznej mieszanki?

Podczas czytania, możemy pokusić się o rozwiązanie kilku zagadek, być świadkiem powoli rodzącego się uczucia, ale prawdziwą wisienką na torcie jest końcówka tomu, w której wybierzmy się z bohaterami aż do Doliny Ludzi Lodu. Muszę przyznać, że każda wyprawa do tej magicznej, niebezpiecznej wioski, od której wszystko się zaczęło, sprawia że czuję gęsią skórkę:)

Moja ocena 6+/10


środa, 15 lutego 2023

Recenzja tomu 27 pt. "Skandal"

Witajcie kochani ❤️ Zapraszam na recenzję kolejnego tomu Sagi o Ludziach Lodu, pt. "Skandal". W tej części będziemy rozwiązywać zagadkę zaginięcia młodziutkiej Magdaleny, a także dowiemy się, kto w kolejnym pokoleniu został naznaczony dziedzictwem Ludzi Lodu. Tym razem niestety zabrakło rysunku. Co prawda zaczęłam rysować okładkę już dawno temu, ale jakoś straciłam zapał i do dzisiaj nie skończyłam 😅 Szkoda, żeby z powodu braku weny recenzja się tak bardzo spóźniała, szczególnie, że w kolejce jest już kolejny tom 👍


Tom 27

"Skandal"


Opis tomu:

Młody Christer Tomasson był przekonany, że jest jednym z czarowników Ludzi Lodu. Wierzył, że dzięki swym nadprzyrodzonym zdolnościom będzie mógł pomóc małej Magdalenie, którą spotkał w uzdrowisku Ramlosa. Ale Magdalena zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Christer postanowił ją odnaleźć. W trakcie poszukiwań odkrył prawdę, która wstrząsnęła całą Szwecją. Wybuchł skandal nad skandale...

Moja opinia:

Sagę o Ludziach Lodu czytam chyba już 5 raz, ale są takie tomy, których niemal wcale nie pamiętam. Należy do nich właśnie Skandal, mało tego, mam w pamięci, że ta część była niezbyt ciekawa i nudna, więc nastawiałam się na to, że szału nie będzie. Na szczęście albo zmieniło się moje podejście, albo pamięć mnie zawiodła, bo książka okazała się całkiem ciekawa. Faktycznie Skandal nie jest aż tak interesujący jak niektóre części, ale nie umieściłabym go na szarym końcu. Książka obfituje w wątek rozwiązywania tajemnicy, głównie tej, związanej z zaginięciem/śmiercią Magdaleny, pierwszej miłości Christera. Można powiedzieć, że czytamy lekki kryminał, a do tego nie brakuje w nim moim ulubionym postaci, takich jak Tula, Thomas i Heike. Bardzo się cieszę, że autorka nie porzuciła udziału tych znaczących osób. Główny bohater, Christer napawał optymizmem, wprowadzał młodzieńczy zapał i powiew świeżości do powieści, chociaż jego naiwność w pewnych momentach mnie irytowała. 

Mimo, że Skandal jest raczej historią typowo obyczajową (z elementami kryminału), to i tu autorka przemyciła nieco magii, co było fajną odskocznią od czytania o perypetiach "zwykłych" ludzi. 

Skandal nie jest jednym z moich ulubionych tomów, ale czytało się go przyjemnie i szybko.

Moja ocena 6/10

niedziela, 15 stycznia 2023

Ogłoszenie ❤️

Cześć wszystkim ❤️ Przychodzę dosłownie na chwilkę, by ogłosić, że skończyłam pisać moje funfiction pt. " Dziki Pyłek". Całość znajdziecie w zakładce TUTAJ, więc serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych. Mam nadzieję, że komuś się spodoba, będę bardzo wdzięczna za komentarz pod fanfiction, to wiele dla mnie znaczy🙏

Dla przypomnienia:

Tytuł fanfiction: Dziki Pyłek

Akcja dzieje się w 2017 roku, najpierw w Bergen (Norwegia), a potem w Anglii (głównie w Hogwarcie).

Główną bohaterką jest 16-letnia Villemo, która kierując się swoim dziwnym snem postanawia zdawać do Szkoły Magii Czarodziejstwa Hogwart. Szybko okaże się, że nauka tam wcale nie jest taka prosta, a zdobycie zaufanych kolegów i koleżanek jeszcze trudniejsze. Jak jej naturalne magiczne zdolności wypadną na tle uczących się młodych czarodziejów? Kto okaże się godny zaufania, a kto stanie się śmiertelnym wrogiem? Wreszcie jaka groza czai się w pobliżu Hogwartu i jaki to ma związek z Ludźmi Lodu?

Uwaga. Nie jest to opowiadanie dla dzieci, niektóre sceny mogą uchodzić za brutalne.

***

Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak dokończyć fanfiction "Jestem Patricia", problem w tym, że nie pamiętam, jaki wymyśliłam plan zdarzeń, więc muszę zrobić go od nowa😅

Dziękuję za uwagę i życzę wszystkim spokojnego tygodnia❤

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...